m/s SEBASTIANO VENIER
Włoski transportowiec - II wojna światowa
MARYNISTYKA - ||| - MARYNARKA HANDLOWA - STATKI - OKRĘTY - WRAKI - MARYNARKA WOJENNA - ||| - OKRĘTOWNICTWO
STATKI i TRANSPORTOWCE
Włoska marynarka wojenna w momencie przystąpienia Włoch
do wojny w 1940 roku zarekwirowała statki alianckie, które nie
zdołały na czas opuścić włoskich portów. Wśród przejętych
jednostek znalazł się m.in. nowoczesny statek motorowy o nazwie
JASON (6310 BRT, długość 135 m), pływający dotąd pod
holenderską banderą. Był to statek pasażersko-towarowy,
zbudowany w 1939 roku dla armatora N.V. Nederland Stoomvaart
Maatschappij Ocean w Amsterdamie. Pod nową nazwą -
SEBASTIANO VENIER - podjął on służbę transportową na
trasie Włochy - Afryka Północna. Trzeba zaznaczyć, że statek przez
cały czas służby nosił na burtach wymalowane napisy i flagi
holenderskie (górna fotografia), zaś w różnych opracowaniach bywa
błędnie nazywany JANTZEN.
SEBASTIANO VENIER w swój ostatni rejs wypłynął
wieczorem 8 grudnia 1941 roku z portu w Benghazi. W jego
ładowniach znajdowali się jeńcy brytyjscy ujęci przez Niemców
podczas walk z Afrika Korps w Libii. Liczbę jeńców określa się na
około 2000. Byli wśród nich czarni żołnierze pochodzący z Afryki
Południowej oraz Australijczycy i Nowozelandczycy.
Następnego dnia, 9 grudnia, gdy statek płynący z szybkością
14 węzłów znajdował się około 5 mil na południe od Navarino,
wykryty został przez brytyjski okręt podwodny HMS PORPOISE.
Włosi dostrzegli peryskop i wykonali manewr mający za cel uchylenie
się od salwy mknących ku nim czterech torped, wystrzelonych z
odległości 1200 metrów. Pierwsza torpeda przeszła przed dziobem
statku, druga minęła go za rufą, a trzecia była celna. Trafiła w prawą
burtę, na wysokości pierwszej ładowni. Eksplozja spowodowała
powstanie wielkiej dziury w burcie i przyniosła natychmiastową
śmierć dziesiątkom jeńców.
Włosi zastopowali maszyny i opuścili statek zabierając
wszystkie łodzie ratunkowe. Panikę na pokładzie opanował pewien
Niemiec, którego nazwiska chyba nigdy nie poznamy. Uzbrojony w
pistolet i wielki klucz nastawny zmusił tych włoskich maszynistów,
którzy nie zdołali uciec, do uruchomienia maszyn. Następnie
skierował statek w kierunku brzegu i jednocześnie zorganizował
pierwszą pomoc dla wielu rannych. Wszystkim, którzy przeżyli,
polecił przenieść się na rufę. Wysiłki Niemca nie poszły na marne -
udało się osadzić statek na przybrzeżnych skałach Point Methoni i
ocalić w ten sposób znajdujących się na nim ludzi. Na brzegu czekali
już włoscy żołnierze, którzy szybko wyłapali przemoczonych,
ewakuujących się na ląd jeńców.
Dokładna liczba ofiar tragedii nie jest znana, mówi się niekiedy,
że sięgnęła ona nawet 500 osób.Wśród nich miało być 11 włoskich
żołnierzy i 47 nowozelandzkich jeńców ...
Fotografie przedstawiają statek SEBASTIANO VENIER na
skałach Point Methoni, jeszcze z jeńcami na pokładzie.










